Mandat z zagranicy. Kiedy, za co, jaki i co się stanie, jeżeli go nie zapłacimy

27 lipca 2022 | Kiawiarnia

W ostatnich dniach przygotowałem dla was dwuczęściowy poradnik dotyczący podróżowania samochodem po Europe. TUTAJ znajdziecie cześć poświęconą obostrzeniom związanym z COVID w poszczególnych krajach, ubezpieczeniom i płatnościom kartami, a TUTAJ jest materiał z cenami paliw, autostrad, winietami i przykładowymi mandatami. Ale o jednej, bardzo istotnej kwestii, nie wspomniałem w tych poradnikach. Co ze zdjęciami z fotoradarów, które uwieczniły nas na zagranicznych drogach? Przyjdą, nie przyjdą, trzeba je płacić?


Jeżeli zostaniemy przyłapani przez policję niemiecką, austriacką, czeską czy jakąkolwiek inną na gorącym uczynku, to sprawa jest prosta – dostajemy mandat „do ręki” i musimy go opłacić. Najczęściej od razu, na miejscu i gotówką. Takie przepisy w stosunku do cudzoziemców stosuje większość krajów – chodzi o poprawę ściągalności i nieuchronność kary. A co, jeżeli nie mamy przy sobie gotówki? Policja w wielu krajach jest już wyposażona w terminale płatnicze, w Austrii mogą zarekwirować nam dowód rejestracyjny a nawet samochód do czasu opłacenia mandatu, a we Włoszech funkcjonariusze podjadą z nami do bankomatu. Jeżeli odmówimy to… policjant będzie miał prawo nas zatrzymać i staniemy przed sądem. 

Sprawa odbywa się często w trybie przyspieszonym,  a jej koszt – jeśli przegramy – może się okazać druzgocący dla naszej kieszeni. Bo oprócz mandatu zapłacić będziemy musieli także za pełnomocnika z urzędu i tłumacza. W rzeczywistości do takich sytuacji dochodzi rzadko. Podejście policjanta zależy w dużej mierze od kalibru naszego przewinienia. W Niemczech np. może ujść nam na sucho drobne przekroczenie prędkości, ale już jazda na zderzaku czy wyprzedzanie lewym pasem są karane bezwzględnie i surowo. 

W praktyce jadąc samochodem do Chorwacji czy Włoch bardzo trudno natknąć się na patrol drogówki. W ostatnich latach radiowozy zastąpiono zaawansowanym sprzętem – nie tylko fotoradarami mierzącymi prędkość, ale także kamerami wychwytującymi przewinienia (np. przejazd na czerwonym świetle), a nawet specjalnymi radarami mierzącymi odległość między pojazdami. Co w sytuacji gdy jedno z takich urządzeń uwieczniło nasze wykroczenie?
Do 2015 roku w zasadzie mogliśmy czuć się bezkarni. Ale właśnie tego roku Parlament Europejski i Rada UE przyjęły dyrektywę 2015/413 o transgranicznej wymiannie informacji oraz przestępstw i wykroczeń przeciwko bezpieczeństwu ruchu drogowego, tzw. Cross Boarder Enforcement. Mówiąc krótko, dyrektywa ta umożliwiła służbom wszystkich państw UE wzajemne udostępnianie sobie danych o samochodach i kierowcach popełniających wykroczenia. Efekt? W 2015 r. Polska otrzymała od zagranicznych służb 53 tys. zapytań na temat naszych kierowców. W 2016 r. wniosków o udzielenie informacji było już prawie 900 tys., w 2017 r. ponad milion, a w przedpandemicznym 2020 r. aż dwa miliony! Co istotne, zapytania dotyczą nawet niewielkich przewinień i kwot – Austriacy potrafią wystawić mandat za kwotę 20 euro za przekroczenie prędkości o 5-10 km/h! 

Jak to działa? 

Zagraniczne służby przesyłają do Krajowego Punktu Kontaktowego działającego przy CEPiK (odpowiada za niego Ministerstwo Cyfryzacji) wniosek o informacje na temat samochodu, którego kierowca popełnił wykroczenie. Najczęściej takie pytania przychodzą z Niemiec, Francji, Holandii, Austrii, Włoch, Czech, Słowacji, Chorwacji. Najczęściej dotyczą przekroczeń prędkości, ale dość często zdarzają się również przejazdy na czerwonym świetle czy np. wyprzedzanie w niedozwolonym miejscu albo prawym pasem. KPK identyfikuje samochód i wysyła dane o jego właścicielu do zainteresowanych służb. Łącznie z jego adresem.

Jeżeli samochód jest zarejestrowany na osobę prywatną – dostajemy mandat pocztą (najczęściej jest sporządzony w języku polskim). Jeżeli na firmę albo leasingodawcę, to służby najpierw przesyłają pytanie o to, kto prowadził pojazd w danym dniu. Za uchylanie się od udzielenia takiej informacji grożą konsekwencje prawne, więc mało kto ignoruje wezwanie (w szczególności duże firmy leasingowe).

Po otrzymaniu potrzebnych informacji, do kierowcy, który popełnił wykroczenie przesyłany jest materiał dowodowy (choć nie zawsze, w niektórych krajach nie jest to konieczne), pouczenie o konsekwencjach prawnych i mandat. W przypadku zagranicznych mandatów nikt raczej nie pyta nas o to, kto kierował pojazdem w momencie uwiecznienia na zdjęciu. W zdecydowanej większości przypadków za wykroczenie odpowiada właściciel pojazdu (albo użytkownik wskazany przez firmę leasingową) i to on będzie ścigany o zapłatę, bez znaczenia kto siedział za kierownicą w momencie popełnienia wykroczenia.

Płacić, czy nie płacić?

Popełniłeś wykroczenie więc musisz ponieść tego konsekwencje. Wiele krajów upraszcza procedurę płatności – wraz z mandatem dostajemy adres strony internetowej, login oraz hasło, które umożliwiają szybkie i sprawne uregulowanie mandatu przy pomocy karty płatniczej. W innym wypadku konieczny będzie przelew bankowy.

Gdy nie opłacimy mandatu we wskazanym terminie grożą nam spore odsetki. Niekiedy również rośnie stawka samej grzywny – jeżeli w ciągu 60 dni nie opłacimy mandatu wystawionego przez włoską policję, to będziemy musieli pomnożyć go razy dwa! A jeżeli i tego nie zapłacimy to jeszcze pokryjemy koszty zatrudnienia przez Włochów specjalistycznej firmy windykacyjnej. To nie bajka. Zachodnie służby przestały przymykać oko na nasze wykroczenia i bezwzględnie zaczęły egzekwować nawet mandaty opiewające na 20 euro. Jeżeli ścigać je zacznie z nas firma windykacyjna, wówczas do zapłaty będziemy mieli już 120 euro – 20 euro mandatu i 100 euro kosztów poniesionych przez firmę. Znane są już nawet przypadki egzekucji z pomocą polskich komorników!

W jeszcze gorszej sytuacji możemy się znaleźć, gdy nie opłacimy mandatu, unikniemy windykacji i… ponownie pojedziemy do kraju, w którym dostaliśmy mandat. Wystarczy rutynowa kontrola policji czy pograniczników, a znajdziemy się w poważnych tarapatach. I to także wtedy, gdy będziemy innym samochodem niż poprzednio – lokalna policja łatwo nas zidentyfikuje na podstawie nazwiska i innych danych udostępnionych jej przez CEPiK. Zostaniemy potraktowani jak recydywiści i zmuszeni do tego by uregulować wszystkie zaległości na miejscu, wraz z odsetkami i innymi kosztami administracyjnymi. 

Samochód pomoże uniknąć mandatu?

System 24 punktów karnych, po przekroczeniu których traci się uprawnienia obowiązuje tylko w Polsce. Podróżując po Europie punktów nie zbieramy (nawet jeżeli taka informacja znajduje się na mandacie). Wyjątkiem jest Francja – tam do konta kierowcy też przypisywane są „karniaki” jednak inne niż te w Polsce. Jeżeli uzbieramy ich 12 to możemy dostać roczny zakaz poruszania się po drogach nad Loarą.

Jak ustrzec się przed mandatem? Oczywiście bezwzględnie stosować się do przepisów  obwiązujących w danym kraju. Najnowsze modele samochodów w znaczącym stopniu to ułatwiają. W autach Kia znajdziemy na przykład system przypominania o ograniczeniach prędkości – auto wie, jakie w danym kraju są ograniczenia na poszczególnych drogach, a dodatkowo „czyta” znaki ograniczeń i wyświetla nam je na zegarach. Jeszcze inteligentniejsze rozwiązanie to ISLA,  czyli inteligentny ogranicznik prędkości połączony z asystentem jazdy autostradowej. Aktywny tempomat sam dostosowuje prędkość do ograniczenia, jakie mamy na danym odcinku drogi. Zwalnia i przyspiesza. Samodzielnie. Przydatne okazać mogą się również LKA (asystent utrzymania pasa ruchu), FCA-JX (autonomiczne hamowanie na skrzyżowaniach), czy system monitorowania ruchu za pojazdem – pomogą uniknąć na przykład wymuszenia pierwszeństwa. A taka sytuacja może grozić nie tylko mandatem, ale kolizją czy wypadkiem.

Uważajcie zatem na siebie, na zagraniczną policję, fotoradary i odcinkowe pomiary prędkości, których jest bardzo dużo w Austrii. Bezpiecznej drogi i udanych wakacji!

Więcej informacji na temat oferty KIA na Podkarpaciu uzyskać można w Autoryzowanym Salonie  KIA MULTITRUCK mieszczącego się w Rzeszowie ul. Handlowa 4, tel. 17 – 85 04 161, 162 oraz w Jarosławiu ul. 3-go Maja 98c tel.  (16) 62 24 617 .Więcej informacji na stronie https://www.kia.com/pl/dealers/multitruck/

Foto: Kia Polska, Kiawiarnia

Reklama